niedziela, 13 marca 2011

pierwsza przejażdżka...

W sezonie wskoczyć na motocykl to bułka z masłem... lecz po śnie zimowym to już trudniejsza sprawa...
wczoraj udało mi się po raz pierwszy zasiąść za sterami mojej małej pszczółki, a wszystko zaczęło się tak... cholera gdzie jest dowód rejestracyjny... czy ta kurtka jest moja?? dlaczego tak się skurczyła?? o matko czuję się jak robo kop!! (dopiero po chwili uświadamiam sobie ile mam warstw na sobie).
Zapinam kurtkę, wkładam kask, rękawiczki już chcę wskakiwać na motocykl... i rodzi się pytanie gdzie jest kluczyk... oczywiście jakieś 3 warstwy ubrań niżej - klasyka!!
Wkładam kluczyk do stacyjki, bruummm i słyszę ten piękny klekot jednocylindorwca :) na mojej twarzy pojawia się uśmiech, ruszam delikatnie wrzucając jedynkę, później dwójkę... nareszcie czując ten pęd powietrza, czuję się jakbym latała!!
postanawiam przejechać się "wokół komina" polnymi drużkami, pierwsze kałuże, lekkie błoto.. sztywno trzymam kierownicę, gdy tylne koło zaczyna się ślizgać, jadę dalej.. trafiam na niezłe błoto, nie ma odwrotu, dodaję lekko gazu i czuję jak tylne koło raz w lewo, raz w prawo miota się niczym byk, który chciałby zrzucić swojego jeźdźca, adrenalina skacze potwornie, gdy pokonując kolejne metry modlę się, aby nie wylądować w tej brei.
po chwili wskakuję dalej na utwardzoną drogę i rozkoszuję się jazdą, myślę, że to już koniec moich błotnych przygód w dniu dzisiejszym, niestety przede mną wielka rozjechana wzdłuż i wszerz breja, właściciel opon z kostką cieszyłby się jak mały Kazio, a ja mam strach w oczach, znowu walczę ze swoim skostniałym ciałem po sezonie, usztywniającym się z każdym ślizgiem, gdy już dobiłam do asfaltu mam banana na twarzy i dopiero teraz uświadamiam sobie jakim przeżyciem musi być ukończenie rajdu Paryż-Dakar i jakie umiejętności trzeba posiadać... RESPECT Panie i Panowie, RESPECT!!
Po tych 10 magicznych kilometrach wracam do domu cała umorusana błotem, ale szczęśliwa z dodatkową dawką pozytywnej energii, życie jest PIĘKNE!!

Brak komentarzy: