Już za tydzień rozpoczęcie sezonu... nawet nie wiecie jak nie mogę się doczekać, kiedy znów poczuję wiatr we włosach, kiedy spotkam się z grupą przyjaciół (pozytywnie zakręconych pasjonatów). Ehh wiele osób nie rozumie mojej pasji, no ale cóż to ich sprawa, dla mnie jazda motocykl to jak słońce dla roślin czy tlen dla zwierząt :)
Jazda motocyklem to nie tylko motocykl, podróż czy nowi ludzie, to też swego rodzaju nauka... nauka pewności siebie, śmiałości, asertywności... Zostałam wychowana na grzeczną dziewczynkę i zdarzało się, że zachowywałam się irracjonalnie, zamiast walczyć o swoje wartości, przekonania, pozwalałam sobie wchodzić na głowę, a gdy już stałam się pewniejsza siebie, ludzie nie traktowali mnie poważnie, negując moje racje... i tak jazda motocyklem dodaje mi siły, śmiałości... przecież asertywność to nic innego jak: "termin oznaczający posiadanie i wyrażanie własnego zdania oraz bezpośrednie wyrażanie emocji i postaw w granicach nienaruszających praw i psychicznego terytorium innych osób oraz własnych, bez zachowań agresywnych, a także obrona własnych praw w sytuacjach społecznych" - wikipedia.org
Motocykl uświadomił mi, że hasło "Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam gdzie chcą" jest w 100% prawdziwe, nie bójmy się powiedzieć: nie, nie chcę, nie mam ochoty, nie zgadzam się.